-2-
Komentarze: 0
Mniej więcej za 7 tygodni zostanę matką. Po raz drugi. Po dwunastu latach. I co? I nic - żadna euforia, egzaltacja. Wszystko przeżywam po cichu, bez emocji. Prawie wszystko jest już starannie przygotowane. Skrupulatnie, dokładnie, ale bez emocji... Gdzie się podziały? Według książek powinnam płakać z byle powodu, cieszyć się bez powodu i takie tam...
Znowu pada śnieg. Dwumetrowy bałwan stojący w ogrodzie ma nową śniegową czapę. Właściwie to bałwanica - ma imponujących rozmiarów piersi i sterczące brodawki. Mąż z sąsiadami postarali się o to, aby były realistyczne. Tak realistyczne, że aż mnie denerwują, kiedy patrzę przez okno. Przypominają mi, że już niedługo nie wyśpię się wcale. Karmienie piersią co 2 godziny. Oj, czego się nie robi dla dzieci...
W mieście znowu katastrofa - ulice zaśnieżone a odpowiedzialni za utrzymanie dróg jak zwykle nie nadążają. W telewizji zalecają - nie wyjeżdżać jeśli nie jest to konieczne. Nie wyjadę, chyba, że będę musiała.
Dodaj komentarz